Polski opis

Gatunek :	Progressive Rock
Rok Wydania :	1993
Jakość :	MPC Q7
Okładki :	Tak
Ripper :	Bobby29

Opis:
Dwudziestolecie istnienia grupa Camel uczciła wyruszając w trasę koncertową, która była również promocją wyśmienitego albumu "Dust And Dreams". Wydarzenie to miało miejsce od sierpnia do wrzesnia 1992 roku. Dwupłytowe wydawnictwo "Never Let Go" jest zapisem koncertu który odbył się 8 września (choć na okładce widnieje błędna data 5 wrzesnia) w Holandii. Pierwsza płyta zawiera po jednym utworze z płyt wydanych w latach 1973 - 1981. Zawartość drugiego krążka to wykonana w całości suita "Dust And Dreams" oraz na bis: "Sasquatch" oraz "Lady Fantasy".

Pierwszą płytę otwiera niezwykła wersja kompozycji "Never Let Go". Spokojny gitarowy wstęp i delikatny wokal Latimera sprawiają, że mamy wrażenie jakby był to zupełnie "akustyczny" album. Jednak druga część utworu to nagła zmiana tempa i niesamowite wręcz gitarowe pasaże Latimera. Improwizacje, które wywołują u mnie efekt "osłupienia" za każdym razem gdy z nimi obcuje. Słuchałem tej kompozycji wielokrotnie i muszę powiedzieć, że to najlepsza wersja "Never Let Go" z jaką się zetknąłem.

Płytę "Mirage" reprezentuje kompozycja "Earthrise", a z albumu "The Snow Goose" muzycy zagrali oczywiście "Rhayader" oraz "Rhayader Goes To Town". W "Earthrise" swoją klasę pokazuje Mickey Simmonds - jeden z lepszych następców Petera Bardensa - w moim przekonaniu. Natomiast fragmenty z "The Snow Goose" to już popis samego Latimera. Żywiołowość z jaką zagrał on na tym koncercie stanowi niewątpliwie o sile tego albumu. Najlepszego (obok "Coming Of Age") koncertowgo albumu Camela jaki się dotąd ukazał.

Następny utwór to popis Colina Bassa który śpiewa w kompozycji Bardensa "Spirit Of The Water". "Univensong" z "Rain Dances" mija jakby niepostrzeżenie bowiem najlepsze jeszcze przed nami. Mam na myśli "Echoes" podczas którego mój wzmacniacz osiąga granice swojej wytrzymałości (zakładam, że moi sąsiedzi również) a zaraz potem "Ice", zagrane dużo lepiej niż na albumie "The Paris Collection". W kompozycję tą zostało wplecione intrygujące solo klawiszowe Simmondsa. Na koniec pierwszego krążka mamy jeszcze "City Life" i "Drafted", w którym ponownie wokalnie udziela się Colin Bass. Bardzo dobre wrażenie robi zwłaszcza "Drafted" którego końcówkę Latimer zagrał ostrzej niż na "Nude". Suita "Dust And Dreams" wypełniająca drugą płytę, choć zagrana bez towarzystwa orkiestry, wypada doskonale. Bogactwo dzwięku i zaangażowanie muzyków jest zdumiewiające. Trudno wyróżnić tutaj jakiś konkretny utwór choć np. ciekawie brzmi "Mother Road" z "mocniejszymi" partiami perkusyjnymi niż na albumie "Dust And Dreams". Słuchając "Needles" trudno uwieżyć że kompozycję tą wykonuje jedynie czterech muzyków, a "Rose Of Sharon" zachwyca pomimo braku wokalu Mae McKenny.

Począwszy od "Storm Clouds" Latimer staje się główną postacią tego koncertu. Jego gitarowe pasaże zapierają dech w piersiach. W kulminacyjnym momencie ("Hopeless Anger") można sobie tylko próbować wyobrazić co straciliśmy nie uczestnicąc w tym muzycznym spektaklu.

Gdy cichną ostatnie dzwięki "Whispers In The Rain" publiczność krzykiem namawia Latimera do powtórnego wykonania "Ice". Na bis jednak zespół serwuje "Sasquatch" oraz rzecz jasna "Lady Fantasy", któtrego to utworu końcówka staje się popisem panów Simmondsa oraz Burgess'a. Na koniec słyszymy jeszcze jak Latimer woła: "thank you, see you next time" i ..... czar pryska.

Gorąco polecam ten album wszystkim miłośnikom Camela. Jeśli ktoś z was jescze go nie słyszał to radzę szybko się udać do sklepu a potem zatopić się w muzyce i już nie pozwolić jej umknąć. "Never Let Go" - nic dodać, nic ująć.


Źródło: starzaki.eu.org

 English description

Genre :	Progressive Rock
Year :	1993
Quality :	MPC Q7
Covers :	Yes
Ripper :	Bobby29

Description:
Over the years I have built up quite a collection of Camel CD's, and this 1993 double-disc live release "Never Let Go" is certainly one of the best! This album features one of the tightest and most technically proficient line-up's of this seminal British progressive rock band - with founding member Andy Latimer on guitar, flute and vocals, long-time member Colin Bass on bass, keyboards and vocals, former-Fish/Mike Oldfield collaborator Mickey Simmonds on keyboards, and powerful rock drummer Paul Burgess. The stereo recording and sound quality are top-notch here (which is not always the case with some of Camel's earlier efforts), and the set-list represents a good cross-section of Camel's best material over the years. "Never Let Go", "Earthrise", "Ice", and "Spirit of the Water" are some of Camel's best tunes, as well as the highlights of disc one. "Unevensong", "City Life", and "Drafted" are not only great songs, but these recordings of them far surpass the original studio versions in both passion and sonic quality. Similarly, disc two contains a complete live retelling of the band's 1991 studio effort "Dust and Dreams" (a musical version of John Stienbeck's "The Grapes of Wrath"), and the piece benefits greatly from the bands on-stage energy, and from a fuller-bodied production (the mellow, keyboard-based pieces "Go West" and Rose of Sharon" are absolutely beautiful! While "Mother Road" stands of one of Camel's best straight forward rock tunes). Disc two ends with an energetic encore of the Camel classic "Lady Fantasy", which streaches out the atmospheric middle-section and beefs up the harder-rocking section - perhaps the best version I've heard of this tune! The mid-range vocals of Colin Bass are smooth and melodic as usual, while Andy Latimer uses his low and husky voice to good effect on many of the tracks. However, as Camel fans know, it is not Latimer's vocals that have won him acclaim, but his soaring and passionate guitar work! Well, Andy never disappoints for a moment here, and his thick, melodic guitar tones dominate much of the album - and find a wonderful showcase in the instumental "Ice"! Mickey Simmonds also shines on keybaords, often using rich and spacious modern synth sounds that improve upon on the Camel studio recordings of old. Mr. Simmonds may well have been the finest of many keyboardists to pass through the Camel fold, but unfortunately, his time with the band was short-lived. Overall, if you are a long-time fan of Camel, or if you wish to check out the band's music for the very frist time...you can't go wrong with "Never Let Go"!

Source: amazon.com