NOWOŚCI CHAT
Boża podszewka - Teresa Lubkiewicz Urbanowicz *Kolekcja "Mistrzowie Słowa"* [Audiobook]

Dodano:
2007-03-07 02:04:16

Język:
polski

Szlachecki zaścianek na Wileńszczyźnie, gdzie w 1900 roku rodzi się Maryśka Jurewiczówna, jest jak kartka wyrwana z"Pana Tadeusza" lub Miłoszowskiej "Doliny Issy". Podupadającym Juryszkom niedaleko do mistycznego "Prawieku" Olgi Tokarczuk czy wcześniejszych wzorów wiejskich arkadii: Boleborzy z "Granicy" Nałkowskiej i Gombrowiczowskich dworków.
Zgodne z rytmem natury życie rodziny Jurewiczów zakłócają jedynie ogólnoświatowe konflikty. Przez senne Juryszki przetaczają się wysiedleńcy z roku 1914, a podczas drugiej wojny do okien zaglądają Rosjanie, litewscy komisarze, polscy partyzanci. Bieg wydarzeń wyznaczają jednak nie wojskowe marsze, ale cykle księżyca i przyspieszony puls. Książka nie ocieka krwią bohaterów, ale krwią miesięczną niezliczonych kobiet, które jak grusze wsadzie pragną rodzić, drżeć, kołysać się rytmicznie pod słodkim ciężarem. Na tle wojen, polsko-litewskich konfliktów i międzypokoleniowych sporów swoją cielesność odkrywają zarówno służące chłopki, jak i juryskie panienki.
W tym otoczeniu wyrasta Maryśka, dziewiąte dziecko Marii i Andrzeja, która urodziwszy się dwa miesiące za wcześnie, do końca życia nosiła piętno "niedonoska" czy "nieudałoty". Wyśmiewana, odrzucona przez rodziców, dręczona przez rodzeństwo staje się raczej krytycznym obserwatorem niż uczestnikiem wydarzeń. Dopiero późne małżeństwo ze starszym o 20 lat sędzią Kazimierzem pozwala jej odkryć własną wartość. Wyjeżdża do Lidy, gdzie bryluje jako ozdoba rautów, obiekt męskich fantazji. Temperament połączony z empatią pozwala Maryśce zjednywać ludzi i przeprowadzać najbliższych przez wojenne zawieruchy. Omotuje bolszewików, poskramia żołnierzy litewskich. Jej matka Maria po latach odnajduje w najmłodszej niedonosce swój wierny obraz. Sama była kobietą niezwykłą - zmysłową, twardą, walcząca do upadłego o własne szczęście. Ta rozkochana w powieściach marzycielka prowadziła żelazną ręką gospodarstwo, znosiła popędliwe usposobienie męża Andrzeja, wyciągała go spod pierzyn wiejskich bab. Wiedziała, co to miłość, cierpienie i rozkosz. Nawet umierając, ta zasuszona staruszka pocieszała się jeszcze widokiem młodych, jędrnych ciał polskich partyzantów.
(opis:www.gazeta.pl).

Czyta: Stanisława Celińska
Jakość: 128 kbps
Czas trwania: 6h:09min