NOWOŚCI CHAT
Pearl Harbor (2001) (APE) [Lossless]

Dodano:
2006-10-23 00:46:31

Język:
angielski

 Polski opis

Gatunek :   Soundtrack 
Rok Wydania :   2001 
Jakość :   APE  

Opis:
Album otwiera piosenka „There You'll Be" wykonywana przez Faith Hill, Natomiast swych lirycznych zdolności użyczyła Dianne Warren układając słowa do tej melodii. Utwór jest pewnym wstępem, informacją, z jakim charakterem płyty będziemy mieli do czynienia. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, iż utwór jest naprawdę chwytliwy i wyśmienicie wykonany. Przez pewien okres czasu znajdował się w czołówce najpopularniejszych piosenek muzyki rozrywkowej. W istocie utwór jest małą perełką na płycie, chociaż skupia się głównie na romantycznej melodii kpiąc umiejętnie z historycznej tragedii(podobnie jak cały film Bruckheimera -producent filmu).


Pearl Harbor to znakomity przykład przerostu formy nad treścią. W tym wypadku formą nazwiemy tutaj muzykę, która swym czarującym klimatem przebija infantylne kino Bay’a. Dzięki owej muzyce film nie okazał się totalna klapą. Soundtrack z filmu to jedna wielka wyprawa w świat poetyckiej, lirycznej, a przede wszystkim romantycznej muzyki. Rozkoszujemy się nią niemal na każdym kroku od samego początku aż do końca. Rzadko, kiedy będziemy musieli zmagać się z dysonansami wydobywającymi się z albumu. Zimmer wprowadził jako priorytetowe w swej partyturze instrumenty klawiszowe i sekcję obficie stosowanych smyczków. Nadający melodie fortepian to pewnego rodzaju dusza całego albumu. Piękno płynące z akordów i pasaży jest perfekcyjne, boskie, ponadczasowe. Gdzieniegdzie natomiast kompozytor wprowadza sekcję łagodnych dęciaków. Mimo iż krytycy sceptycznie podeszli również i do samej muzyki zarzucając Zimmerowi nadmierne eksploatowanie tematu, to jednak zupełnie nie wpływa to na cudowną atmosferę płynącą z melodii, atmosferę ocierającą się o artyzm. Niewątpliwie ważną rolę ogrywa tutaj chór. Swoją bizantyjską barwą tragizuję i nadaję patosu, który w przeciwieństwie do obrazu nie grawituje w kierunku nadętej sztuczności. Kompozytor dodatkowo wprowadza kilka etnicznych brzmień, głównie z powodu tematu filmu i atakującej nacji, której chciał przypisać pewną ilustrację muzyczną. Tak więc na płycie nie zabraknie wschodnio-azjatyckich shakuhachi (bambusowy flet prosty), taiko (potocznie: gruby bęben) oraz hawajskiej gitary ukulele. Ciekawostką może być dla wielu to, iż wiele stacji telewizyjnych w Polsce korzystało podczas żałoby narodowej (śmierć JANA PAWŁA II) przy tzw. Przerywnikach (krótkich zwiastunach dotyczących życia Papieża) właśnie z tejże muzyki (głównie z utworu Heart Of A Volunteer).

Zachwycając się albumem należy też spojrzeć w przeciwną stronę i starać się wydobyć jego negatywne cechy, a Pearl Harbor niestety takowe posiada. Najważniejszym konkretem jest całe zamieszanie wokół powstania soundtracku. Sam Zimmer poprzez różnorakie sprzeczki z producentem filmu nie mógł znaleźć stosownego natchnienia, inspiracji, co przesądziło z pewnością o trywialności płyty oraz marnej muzyce akcji. Przy przesłuchiwaniu płyty można odnieść wrażenie podobieństwa do poprzedzających projektów takich jak Cienka Czerwona Linia, co niewątpliwie obniża silny charakter projektu. Wszak sztuką jest stworzyć dzieło proste, które zarazem można zestawić z szalenie trudnym wykonanym i zaaranżowanym arcydziełem. Ta sztuka nie do końca udała się Zimmerowi. Niemniej jednak można pokusić się o stwierdzenie, że Zimmer otarł się o pewną specyficzną i ciekawą formę wyrazu, lecz pozostawiając w kwestii oryginalności wyraźny niedosyt. Pearl Harbor nie jest jakąś prekursorską ścieżką, gdzie znakomicie dobrane i ułożone nuty tworzą idealny nastrój. Już wcześniej można było odnaleźć taki styl choćby przy kompozycji Johna Barry’ego do Enigmy. Widać tutaj pewien wzorzec i inspiracje, jaką kierował się Zimmer korzystając z wielu podobnych rozwiązań od maestro Barry’ego.

Wbrew obiegowym opiniom Pearl Harbor to intrygująca lekcja poetyckiej muzyki, która nie tylko nie poniosła klęski, ale stała się efektowną odskocznią od wyczerpujących i topornych partytur współczesnych kompozytorów.
filmmusic.pl

 English description

Genre :   Soundtrack 
Year :   2001 
Quality :   APE  

Description:
The song by Faith Hill "There You'll Be" did little to move me. It just didn't seem to belong in this movie. However, the music composed by Hans Zimmer throughout the rest of the cd is among the best I've ever heard. The pieces "Tennessee" and "Brothers" compliment well the story line before the two young men go
off to war. "....And Then I Kissed Him" and "I will come back" set an authentic romantic mood.

I particularly enjoyed "Attack" that played throughout the dynamic scenes depicting the Japanese bombing of Pearl Harbor. One can readily imagine Hirohito's pilots on their way to destroy the American naval base. The music splendidly captures the rituals and mind set of these Japanese airmen committed to the Bushido code of honor. "December 7th" hauntingly accompanies the horror and destruction of that fateful day. The singing of the choir almost brought tears to my eyes.

The final tracks "War" and "Heart of a Volunteer" remind us that our nation responded with a resounding resolve that will echo in the annals of history forevermore. Zimmer deserves an Academy Award nomination. This album easily earns a 5 star rating. However, I wish the producers had also decided to add Jon Voight's stirring rendition of President Franklin Roosevelt's speech to the country shortly after the Japanese raid. Perhaps they may do so in the future.
amazon.com

Tracklist:
01. Faith Hill - There You'll be [3:43]
02. Hans Zimmer - Tennessee [3:40]
03. Hans Zimmer - Brothers [4:04]
04. Hans Zimmer - ...And Then I Kissed Him [5:36]
05. Hans Zimmer - I Will Come Back [2:54]
06. Hans Zimmer - Attack [8:56]
07. Hans Zimmer - December 7th [5:07]
08. Hans Zimmer - War [5:15]
09. Hans Zimmer - Hear of a Volunteer [7:05]