Polski opis
Typ : | LP |
Gatunek : | Rap |
Rok wydania : | 2002 |
Jakość : | MP3 192kbps stereo |
Okładki : | - |
Opis: Poprzedni krążek Fat Joe, "J.O.S.E.", wyniósł tego rapera na szczyty list sprzedaży, głównie za sprawą dwóch imprezowych numerów z udziałem kolejno R. Kelly'ego i Ashanti. Po takim sukcesie, błędem z komercyjnego punktu widzenia byłoby jakiekolwiek grzebanie przy forumle, która dała tyle kasy i popularności.
"Loyalty" to więc właściwie "J.O.S.E. II", z takimi samymi proporcjami pomiędzy numerami do klubów i kozakami dla ulicy, z podobnym zestawem gości i producentów. Jedyna różnica polega na tym, że nad R. Kelly'm wiszą oskarżenia o molestowanie nieletnich, więc zastąpił go Ginuwine, a Ashanti stała się zbyt wielką gwiazdą, więc za nią śpiewa debiutantka Ronda Blackwell. Hity są więc niekwestionowane, ale przez to płyta wpada jednym uchem, wypada drugim, a jeśli gdzieś zostaje to jedynie w pupach i biodrach. Jedynym dowodem na wcześniejszą, bardziej hip-hopową niż Billboardową przeszłość rapera, jest utwór "Shit Is Real pt. III", kontynuacja sagi zapoczątkowanej jeszcze na jego pierwszym albumie "Represent". Ale mimo wszystkich zarzutów, to tłusty album… z komercyjnego punktu widzenia.
[muzyka.onet.pl]
English description
Type : | LP |
Genre : | Rap |
Release Date : | 2002 |
Quality : | MP3 192kbps stereo |
Covers : | - |
Description: The Bronx's favorite son, the portly Hispanic rapper known affectionately as Fat Joe, has been kicking street-real rhymes for years, whether on his own or bolstered by an impressive posse including the likes of Big Pun. No matter how gangsta he gets, though, its difficult not to like Fat Joe, whose warm, organic lyrical flow is more engaging than off-putting. Thematically, he's more focused on old-school braggadocio than on any overt threats of crime and violence. Like any good rapper, Fat Joe makes himself his main subject on LOYALTY. Production that mixes pop-friendly hooks and bubbling funk with R&B and cutting-edge hip-hop provides just the right framework for Joe's vibrant raps. Stellar guest appearances from Scarface and Ginuwine don't hurt the proceedings either.
[cduniverse.com]