NOWOŚCI CHAT
Mercenaries: Playground of Destruction (PS2-PAL-FullDVD) [PlayStation 1/2/3]

Dodano:
2006-05-21 00:29:01

Język:
angielski

 Polski opis

Rodzaj Gry: Action 3D
Platforma: PS2
Kodowanie: PAL
Rozszerzenie: ISO
Rok Wydania: 2005
Developper: Lucas Arts

Opis
Sytuacja w Korei traktowana była dotychczas jako temat tabu. Zagrożenie ze strony Korei Północnej w showbiznesie zostało wykorzystane dopiero w ostatniej części przygód Jamesa Bonda w filmie Śmierć nadejdzie jutro. Film oczywiście został zakazany w tym państwie i wydawało się, że producenci zdecydowali się na dalszą ignorancję tematu. Sytuację stara się zmienić studio deweloperskie Pandemic (znane graczom chociażby z Full Spectrum Warrior), które ukończyło prace nad swoją nową taktyczną grą akcji. Mercenaries jest mariażem dwóch kultowych gier, których hybryda z pozoru wydawać się może karkołomna. Otóż Jagged Alliance 2 postanowiono przenieść w realia Grand Theft Auto: San Andreas. Zarys fabularny inspirowany był wydarzeniami dziejącymi się w Korei, jakkolwiek połączony został z antycypacją eskalacji konfliktów zbrojnych, które mogą zaistnieć na przełomie najbliższych lat. Oto bowiem generał sił zbrojnych Korei Północnej - Song - morduje swojego ojca i prezydenta zarazem. Przejmuje władzę i rozpoczyna inwazję na Koreę Południową. Siły Aliantów nie czekają i rozpoczynają interwencję, a Strefa Zdemilitaryzowana zmienia się w pole bitwy...

Pomimo że wojska Songa są świetnie wyszkolone, nie miały jeszcze doświadczeń w prawdziwej walce, w związku z tym zostają zmuszone do odwrotu. Sam generał, widząc widmo klęski, zagraża użyciem zasobów nuklearnych. Chiny i Rosja postanawiają wkroczyć do akcji. W ten sposób następuje stan wojny, zaś państwo podzielone zostaje na strefy wpływów każdej z walczących stron konfliktu. Następuje impas, żadna ze stron nie może wykonywać radykalnych działań militarnych bez interwencji pozostałych. Dzięki zaistniałej sytuacji Korea staje się wymarzonym miejscem zarobku dla najemników - nie dziwi więc fakt, że powołana w 2001 roku organizacja ExOps wysyła do Strefy Zdemilitaryzowanej swojego najlepszego agenta. Alianci powierzają pierwszą płatną misję, a chwilę po jej wykonaniu pozostałe frakcje również postanawiają zlecić kilka zadań. Nagrodami są sowite kwoty, a także informacje na temat lokalizacji kolejnych terrorystów walczących u boku Songa. Tylko dzięki najemnikowi możliwe jest zakończenie kryzysu koreańskiego i eliminacja samozwańczego przywódcy Korei Północnej, jak i jego popleczników, oznakowanych, wzorem ostatniej wojny w Iraku, talią kart.
Wcielamy się w jednego z trzech dostępnych najemników (dwóch mężczyzn i kobieta). Każdy z nich dysponuje swoim własnym wyglądam i wyróżnia się nieznacznie wpływającymi na grywalność cechami. Jest nią chociażby znajomość języka obcego – każde z nich potrafi rozmawiać w jednym z języków używanych przez frakcje Mercenaries. Szwed świetnie włada rosyjskim, przez co wypowiedzi mafiozów w tym języku staną się dla gracza jasne. Brytyjka z kolei zna chiński, a Amerykanin koreański. Tak naprawdę, prócz tej umiejętności oraz innego wyglądu i lektora, wielkiej różnicy nie uświadczymy. Nie jest to jednak gra RPG, aby miało to jakieś wielkie znaczenie. Postacie posiadają własną historię, dzięki czemu nabierają minimum osobowości. Naszego bohatera poznajemy na pokładzie samolotu transportującego go do Strefy Zdemilitaryzowanej. Wtedy też nasz operator z kwatery głównej ExOps, niejaka Fiona, wyjaśnia nam obecną sytuację w państwie. Dowiemy się, że Song to największe zagrożenie dla całego wolnego świata, a jego ugrupowanie terrorystyczne trzyma w szachu wszystkie frakcje walczące w Korei.

Talia 52 terrorystów składa się z tyluż bandziorów do wyeliminowania. Zostali oni podzieleni na kolory i figury, by odzwierciedlić stopień zagrożenia. I tak, cyfry treflowe są najłatwiejszymi przeciwnikami, zaś figury pikowe – najtrudniejszymi. Fionie udało się zebrać podstawowe informacje na temat pierwszych cyfr treflowych, resztę wiadomości na temat miejsca pobytu pozostałych figur i kolorów zdobyć będziemy musieli od naszych zleceniodawców, pracujących dla poszczególnych stron konfliktu. Pierwszym zadaniem naszego najemnika jest dotarcie do kwatery głównej Aliantów, gdzie już jest oczekiwany. Sytuacja jest napięta i dowódca sił sprzymierzonych chętnie zleci rozwiązanie kilku jego problemów doświadczonemu najemnikowi. Bardzo szybko okaże się, że podobne stanowisko obierają pozostałe strony konfliktu.
Głównym zadaniem w grze jest eliminacja generała Songa. Szkopuł tkwi w tym, że tak naprawdę nikt nie wie, gdzie on się obecnie znajduje. By zdobyć taką informację musimy stopniowo docierać do jego kolejnych popleczników. Jako że oni też skutecznie ukrywają się przed opinią publiczną, będziemy musieli zdobywać informacje o ich lokalizacji. Te z kolei otrzymamy od przywódców frakcji biorących udział w konflikcie w Korei. Reguła jest prosta – wykonaj zlecenie to nie dość, że dostaniesz pieniądze, to jeszcze dostarczymy ci wszystko co nasz wywiad wie o kolejnej karcie. Każda z tych stron dysponuje wskaźnikiem poparcia dla naszego najemnika.

Wykonywanie zleceń danej frakcji dodaje nam punktów, ale jednocześnie obniża u drugiej, na którą zostaliśmy nasłani realizując dany kontrakt. Jeśli zbytnio narozrabiamy, to wówczas przez danych żołnierzy automatycznie będziemy uznani za wroga i otworzą do nas ogień gdy tylko nas zobaczą. Oczywiście zamykamy sobie także możliwość wykonywania zleceń dla danego państwa. Droga do odkupienia nie będzie tania – przywódcy żądają łapówek rzędu nawet kilkaset tysięcy dolarów. Często okaże się, że dany kontrakt daje nam około stu tysięcy, jednak szkody, jakie wyrządziliśmy innej frakcji podczas jego realizacji kosztować nas będą grubo ponad zysk ze zlecenia. Jest to jednak zło konieczne, którego się nie ustrzeżemy, gdyż w Mercenaries nie chodzi o pieniądze, lecz o informacje o kolejnych kartach. Tracimy więc na kontrakcie prawie tyle, ile mieliśmy zarobić, ale poznajemy lokalizację terrorysty, za którego dostaniemy kolejne 150 tysięcy. W ten sposób powoli będziemy posuwać się do celu naszej głównej misji.
Do scenariusza gry można mieć zarzuty właściwie do tego, że misje są wymuszane. Gra podzielona została na cztery części. W każdej eliminujemy jeden kolor. To, w jakiej kolejności łapać będziemy figury zależy od naszych wyborów. Jakby jednak nie patrzeć, misje są narzucone z góry. Nie wpływają one też na selekcję kolejnych. Nie zachodzą tu interakcje wykluczające misje i otwierające drzwi do kolejnych. Jeśli wkurzymy jedną frakcję, to łapówką rozwiążemy wszystkie nasze problemy.

Kontrakty zazwyczaj składają się z celu głównego, a także z zadania pobocznego –oczywiście płatnego ekstra. Realizacja wyłącznie głównych założeń nie jest tak lukratywna, jak w przypadku wypełnienia wszystkich celów. Do naszych obowiązków należeć będzie więc ochrona baz przed najazdami wrogich frakcji, odbijanie jeńców z obozów, wysadzanie w powietrze strategicznych kompleksów militarnych, czy chociażby eskortowanie dziennikarzy z jednej strefy wojny do drugiej. Niekiedy trzeba będzie coś ukraść z bazy wroga, a niekiedy po prostu wybić wszystko, co się rusza. Im dalej zajdziemy, tym misje staną się ciekawsze i będą stanowiły jeszcze większe wyzwanie. Najmocniejszą stroną Mercenaries jest kompletnie wolna ręka w realizacji danego zadania. Cel jest jeden, ale osiągnąć go można na mnóstwo sposobów. Wszystko zależy od gracza i od tego, jaką taktykę sobie obierze. Jeśli chcesz, możesz wjechać główną bramą w sam środek bazy wroga i rozpocząć ostrzał. Możesz też przyczaić się na pobliskim wzgórzu i spróbować wystrzelać żołnierzy z karabinu snajperskiego. Możesz także ukraść śmigłowiec i rozwiązać problemy z powietrza. Podejście niezauważonym i namierzenie celu laserem, by samoloty mogły go zbombardować, także jest możliwe. Opcji jest mnóstwo i tak naprawdę jedynym ograniczeniem jest nasza pomysłowość.
Akcja gry została osadzona w niedalekiej przyszłości, nie znaczy to jednak, że w skład naszego uzbrojenia będzie wchodzić futurystyczny ekwipunek. Przyszłość jest na tyle bliska, że wszystkie wykorzystane w grze przedmioty, bronie czy pojazdy są dostępne w naszych czasach. Większość tego sprzętu jest obecnie wykorzystywana przez siły zbrojne państw biorących udział w Mercenaries. Frakcje zazwyczaj wspierają nas dodatkowym wyposażeniem zaraz po wzięciu danego kontraktu. Niekiedy będzie jakaś charakterystyczna broń jak chociażby karabin snajperski, w innych przypadkach może to być jakiś pojazd (czołg, jeep czy np. śmigłowiec militarny). Jeśli już dostaniemy do naszej dyspozycji jeepy lub transportowce, to zazwyczaj możemy zwerbować na misję kilku stojących w okolicy żołnierzy, którzy po usłyszeniu stosownej komendy zajmą wszystkie wolne miejsce w pojeździe – łącznie z pokładowym karabinkiem.

Wraz z rozwojem wydarzeń w grze nasz arsenał będzie się systematycznie powiększać o nowy sprzęt. Czasem znajdzie się on po prostu w ofercie Rosyjskiej Mafii, która przez Internet prowadzi sklep dla najemników. Wystarczy wybrać interesującą nas usługę i wskazać miejsce, gdzie dany ekwipunek (skrzynie z bronią i amunicją lub wszelkiego rodzaju pojazdy, jak i po prostu bombardowania, ostrzały artyleryjskie itp.) ma zostać zrzucony. Nie wszystko jednak znajdzie się od tak sobie w ofercie sklepu – część (w tym najbardziej smakowite kąski) trzeba będzie odnaleźć na mapie. Skrzynie z nowymi gadżetami ukryte są w różnych zakątkach dostępnego nam obszaru Korei. Jeśli je odnajdziemy, to od danej chwili w każdym momencie będziemy mogli zakupić daną broń od Rosjan. Takie zamówienia są jedną z głównych atrakcji Mercenaries – najemnik rzuca flarę dymną, dzięki czemu śmigłowiec transportujący nam dany ekwipunek wie gdzie go zrzucić. Bardzo często podczas realizacji misji dostaniemy spory łomot od jednostek wroga. Zamówienie skrzyni z medykamentami i dodatkową amunicją będzie wówczas na porządku dziennym. Podobnie zresztą, jeśli nagle uznamy, że przydałby się nam konkretny model pojazdu.
Oczywiście Rosjanie nie mogą dostarczyć zamówienia w każde miejsce na mapie. Musi ono spełniać określone warunki w postaci braku wrogich jednostek mogących zestrzelić śmigłowiec. Drugim natomiast jest przebywanie na obszarze, który nie jest chroniony przez zakłócacze radarów. Czasami trzeba będzie uciekać kilka kilometrów, aby znaleźć bezpieczne miejsce dla zrzutu ekwipunku. Podobna sprawa tyczy się helikopterów Aliantów, którymi transportowani są pojmani terroryści z talii 52 kart. Terrorystów możemy albo zabić i sfotografować, by w ten sposób zgarnąć tylko połowę nagrody za ich głowę. Możemy też schwytać ich żywcem i dostarczyć Aliantom, by w ten sposób zgarnąć całą pulę pieniędzy. W tym drugim przypadku także musimy znaleźć bezpieczną strefę lądowania dla śmigłowca, a dostarczenie na własnych plecach oprychów na pokład helikoptera niekoniecznie jest bezpiecznym zadaniem. Chociażby dlatego, że stajemy się powolni i całkowicie bezbronni, niczym kaczki wystawione na łatwy cel.

Ciekawym elementem jest tryb maskowania. Jeśli ukradniemy jakiś pojazd, to po jakimś czasie jego użytkowania wszystkim będzie się wydawać, że należymy do frakcji, która używa daną maszynę &ndash czy to będzie czołg, transportowiec czy też śmigłowiec. Zdemaskować nas może jedynie oficer danej frakcji albo zbyt agresywne działanie. Do niektórych instalacji militarnych przedostać się będziemy mogli tylko i wyłącznie udając członka danej frakcji. Niektóre misje wymagają bowiem niezauważonej infiltracji wrogich obiektów i wywiezienia z nich szpiegów.
Jeśli już pokonamy prawie wszystkie figury danego koloru i zostanie nam jedynie as do eliminacji, wówczas Alianci przygotują dla nas zupełnie nowy kontrakt. Producenci dla potrzeb takich kontraktów przygotowali zupełnie odmienne pola bitew. Najemnik dostarczany jest na nie śmigłowcem i nim tylko może powrócić po wykonaniu misji. To właśnie te zadania są najtrudniejsze i zajmują najwięcej czasu. Nawet cele poboczne są piekielnie trudne i łatwo ich realizację przypłacić własnym życiem.

Gra czerpie garściami z Grand Theft Auto. Praktycznie cały widok i mechanika grywalności została zaczerpnięta z dzieła Rockstar Games. Możemy więc ukraść i siąść za kółkiem każdego pojazdu występującego w grze – zarówno cywilnego, jak i należącego do jednej ze stron konfliktu. W porównaniu z GTA jest nawet ciekawiej, bo większość pojazdów posiada także działka. Niektóre z nich możemy obsługiwać sterując daną maszyną, a inne wymagają do tego osobnego operatora. Jako że większość misji wykonujemy samodzielnie, to będziemy musieli decydować, czy w danym momencie chcemy prowadzić, czy obsługiwać działko. Przechwytywanie pojazdów świetnie sprawdza się w czasie bitew. Oczywiście są pewne reguły – jeśli pojazd oprócz kierowcy posiada żołnierza przy dziale, to najpierw musimy się go pozbyć, a dopiero później możemy zasiąść za sterami. Często będzie tak, że nagle nie wiadomo skąd wyłoni się czołg i jedyną szansa na wyjście cało z opresji będzie jego przejęcie i rozwalenie nim nadciągających wrogów. Jeśli robi to na Was wrażenie, to co powiecie na podobne przechwytywanie śmigłowców w locie? Mercenaries posiada olbrzymi potencjał taktyczny i pozwala graczowi zrobić prawie wszystko, co tylko przyjdzie mu do głowy.
Dodatkową atrakcją jest fakt, że frakcje żyją własnym życiem. Co chwilę prowadzą boje o strefy wpływów, więc kiedy będziemy się przemieszczać po mapie (nawet między misjami), to często natrafimy na pola toczonych właśnie bitew. To, czy zechcemy je spacyfikować zależy tylko od naszych chęci. Co prawda za każdy rozwalony pojazd dostajemy dodatkowe pieniądze (podobnie jak za wysadzanie pozostałości kulturowych po poprzednim ustroju), ale nie zawsze chce się rozwiązywać problemy, za które nikt nam nie zapłaci sowitego wynagrodzenia.

Zgodnie z regułą gry – "użyj lub wysadź w powietrze" – trzeba wspomnieć o jeszcze jednej mocnej stronie programu. Hasło reklamowe, w którym producent chwalił się, że w grze można zniszczyć prawie wszystko, traktowałem z przymrużeniem oka. Do czasu, aż za pomocą wyrzutni rakiet rozwaliłem budynek. Dopiero wtedy gra nabrała dla mnie zupełnie nowego wymiaru i oblicza. Każda wieżyczka, każdy dom czy wieżowiec może zostać zniszczony, jeśli użyjemy odpowiedniej ilości materiałów wybuchowych. A tych do dyspozycji jest mnóstwo – od wyrzutni rakiet, przez granaty, C4, a na ostrzałach artyleryjskich i zrzutach bomb kończąc.
Ważnym elementem gry jest muzyka. W zależności od tego, dla której frakcji wykonujemy właśnie misje, towarzyszyć nam będzie inny motyw przewodni. Każdy z nich jest bardzo klimatyczny i świetnie buduje atmosferę. Jeśli na ekranie zaczyna się jakaś potyczka, to muzyka nabiera od razu agresywnego tempa. W kwestii oprawy wizualnej Mercenaries stoi na wysokim poziomie i dorównuje najnowszej odsłonie Grand Theft Auto: San Andreas. Efekty specjalne robią wrażenie, a modele (postaci i pojazdów) zostały szczegółowo zaprojektowane. Pojazdy dodatkowo posiadają model zniszczeń, który jednak ustępuje San Andreas. Uszkodzenia są tu raczej umowne niż zgodne z rzeczywistymi. Tak samo mechanika jazdy może wzbudzać kontrowersje i z pozoru wydaje się bardzo otępiała. Jednak już po kilkunastu minutach gry bez problemu będziemy jeździć po koreańskich szosach.
Mercenaries to zupełnie nowe oblicze Grand Theft Auto. Widzieliśmy już mnóstwo klonów tej gry – z True Crime i Getaway na czele. Wszystkie powielały ten sam schemat. Pandemic stworzyła zupełnie coś nowego, coś, w czym może mieć swój własny monopol. Tak samo jak Rockstar Games w przypadku GTA osadzanych w różnych miastach. Zamiast gangsterów mamy najemników. Przyznam się, że Full Spectrum Warrior w ogóle nie przypadł mi do gustu. Mercenaries stała się dla mnie jedną z najlepszych gier, jakie zostały (jak dotąd) wydane w tym roku. Mam prywatną nadzieję, że twórcy pójdą za ciosem i już niedługo zostaniemy wysłani przez ExOps do kolejnego państwa zagrożonego wojną i terroryzmem. LucasArts na pewno wie co robi, a najemnicy firmy przyniosą jej worki pełne dolarów. Na konsolach gra jest już dostępna, pecetowa wersja została zapowiedziana na wakacje tego roku. Czyli będzie rywalizować ze swoim największym wrogiem – San Andreas. Posiadaczom pecetów szykuje się lato pełne przebojów! Jest na co czekać!

Źródło: www.pclab.pl
Hasło do archiwum: www.ps2rip.net-carahuevo

 English description

Category: Action 3D
Platform: PS2
Coding: PAL
File Type: ISO
Release Date: 2005
Developper: Lucas Arts

Description
The near future, it seems, is a great place to have a pretend war these days. Mercenaries marks the second imaginary modern military conflict that Pandemic Studios has cooked up over the past six months, though Mercenaries is a much more action-oriented, hands-on experience than last year's Full Spectrum Warrior. It's also a much better game overall, partially because its rather grim premise comes along with a nod and a wink, and also because it provides fiery, visceral thrills at a breakneck pace.
Mercenaries looks an awful lot like a Grand Theft Auto knockoff at first blush. While it does share some elements with Rockstar's free-form criminal action series--such as the third-person perspective, the ability to hop in and out of any vehicle you see, and an irrepressible enthusiasm for explosive chaos--Mercenaries is much more linear and mission-based, though it's up to you to decide which missions to accept. Your abilities don't stray too far from the norm for a third-person action game, and the basic controls all feel pretty familiar and responsive. You'll be driving (or flying) a bevy of vehicles over the course of the game, and though there is a world of difference between how a light jeep and a heavy APC handle, most of the ground-based vehicles feel a little too floaty. The trade-off here is that the exaggerated physics that account for the odd handling of the vehicles also make the game's many, many explosions much more thrilling. The contents of the missions are pretty standard, requiring you to fend off enemy forces from tactically important locations, steal or destroy enemy equipment, assassinate enemy officers, level enemy structures, and the like. But the immersive nature of the game's world keeps things interesting, and around the time you find yourself getting comfortable with the game, it'll start cranking up the challenge, bombarding you with enemies and introducing multiple-part missions.

The game takes place in a ripped-from-the-headlines version of North Korea. After North Korean president Kim begins to see the upside of democracy, he's quickly assassinated by his son, General Song, in a coup. General Song then gets busy starting up a bevy of WMD programs and dealing the weapons they produce to terrorists. As soon as this comes to the attention of the rest of the world, North Korea quickly finds itself infested with Allied Nations forces looking to dismantle Song's dictatorship, Chinese forces looking to incorporate the war-torn country into the People's Republic, South Korean forces (under the unofficial guiding hand of the CIA) looking to reunite the halves of the fractured Korean Peninsula, and Russian Mafia forces just interested in getting paid.
You play as one of three mercenaries working for a company called Executive Operations, each of whom has a specialty--the lithe British agent prefers covert ops, the lone-wolf American can sustain more physical damage than the others, and the crazy, gruff Swede has a propensity for using excessive force. These differences can impact the action in a minor way, but a more interesting difference is found in the various languages they are able to speak, as this can affect whose conversations they're able to understand, and what you know can be a big factor in deciding how you'll align yourself with the different factions.

Though you're given the basic ethical guideline of not murdering civilians (it's bad for company PR), you're free to play the field however you see fit, doing jobs for the different factions--sometimes against North Korean forces, sometimes against another faction, and often a little bit of both. Your primary objective is to collect the bounty on General Song, though you'll need to work your way up through the "Deck of 52," a series of North Korean officials, military officers, and businessmen that the Allied Nations forces have assigned playing-card designations to, to get to him. It's amazing how close the game scrapes to reality without actually breaking through, and its use of a slightly fictionalized North Korea as a setting can be a little unsettling at times. But despite the game's commitment to a quasirealistic scenario, the action is fast and loose.
One of the more unique and interesting aspects of Mercenaries is the nature of your interactions with the different factions. Though you'll often be acting against North Korean forces, which are always hostile toward you, there are missions where you'll have to attack one of the four factions you've been working for. Your working relationship with each faction is represented by a "mood" meter that ranges from friendly to hostile, and a hostile faction won't be as interested in offering you assignments as it will be in riddling your body with shrapnel. Who you choose to keep happy will not only affect how you gather your intel on the Deck of 52, but it will also determine which missions will even be presented to you. Luckily, Mercenaries exists in a world of moral flexibility and short memories, and you can always put yourself back into the good graces of a faction that's upset with you with a healthy bribe. There's extra incentive in keeping the Russians happy, since they run the Merchant of Menace Web site from which you can purchase equipment and vehicles and have them air-dropped to you in the field, as well as heavy weapons support from artillery and bombers and the like. If they're mad at you, they'll cut off access. With three different characters to play as, four different factions to piss off, and 52 bounties to capture (many of which are optional), there's a great amount of replay value to be found here, though playing through the game once is a good 20-hour experience in and of itself.

Mercenaries is, generally, pretty forgiving in nature. The auto-aim function allows for a pretty wide margin of error, and you'll often find a convenient crate full of health and ammo when you need it the most. The AI in the game, both friendly and hostile, isn't incredibly cunning, but it's aggressive, and it's smart enough to run away from live grenades and to man nearby vehicles rather than stay on foot. Neither side is an incredible shot with a rifle, but it doesn't really need to be when it's coming at you with a rocket-propelled grenade or a heavily armored tank. When Mercenaries wants to present you with a challenge--and it will--it will simply throw an overwhelming number of enemies at you from a well-fortified position.
Though collecting bounties and gathering intel from the various factions are your primary objectives, there are plenty of side jobs you can take at will, and these range from simple checkpoint races to escorting a news reporter to an especially intense firefight. There are also standing offers that can help you curry favor with different factions. For example, the Chinese don't like the "listening posts" that the South Koreans have planted all over the place, and will reward you for destroying these surveillance devices. The South Koreans themselves don't much care for the presence of the large, aggrandizing statues of General Song that punctuate the landscape, and are made happier when you blow them up. The pacing of Mercenaries is relentless, and this is largely due to the incredible volume and variety of tasks you can take on.

Mercenaries puts a lot of stock in smoke, fire, and explosive effects, and these elements tend to dominate the screen for most of the game, which is great, because they're executed with incredible aptitude. The sky is almost constantly choked with a smoky haze, and the landscape is fundamental in giving you a sense of this war-torn country, but the game avoids becoming monotonous by providing subtle variations on this theme in different regions of the map. Part of what makes Mercenaries so engaging is the seamlessness of the landscape, and the fact that the game keeps load times to an absolute minimum--basically, the only times you'll see loading screens are before and after assignments, and when you die. But it doesn't sacrifice the quality of the graphics for scope, and all the characters and vehicles have a good look to them that, like the story, aims just to the more dramatic side of realism. There are some awkward pieces, such as the canned animations for when you subdue an enemy and your silly-looking jump animation. They're distractions, but they're usually overwhelmed by the game's grossly over-the-top action.
The visual quality of the game, along with the load times, account for the only significant differences between the Xbox and PlayStation 2 versions of Mercenaries. The game pushes the PlayStation 2 hardware pretty hard, and it gets a lot out of Sony's aging platform in the process, but the Xbox simply handles the load better. We noticed shorter load times, a better draw distance (though this is really apparent only when you're in a chopper), cleaner textures, a higher, more stable frame rate, nicer special effects, and slightly better animation. Not to marginalize the PlayStation 2 version, which is still a ton of fun and completely playable, but those with the ability should unquestionably go for the Xbox version.

There's virtually no difference in the quality of the sound in the two versions of Mercenaries, which is good. The voice cast of Mercenaries is the backbone of the game's sound design, delivering solid, believable performances that fit snugly into the characters. The best performances, though, come from Peter Stormare (the wood-chipper guy from Fargo and nihilist from The Big Lebowski), who plays the gravelly-voiced Swedish agent to a T, and from Carl Weathers (aka Apollo Creed and Action Jackson), who was born to play the part of the tough-as-nails Army commander that he voices here. The game is good about creating atmosphere with ambient sound, though when it really wants to get your blood up it'll kick in with a powerful, urgent orchestral score, a haunting choir of voices, or the driving sounds of big Asian drums. The quality of the sound isn't this great across the board, though. Some of the weapon reports feel a little flat, many of the engine effects don't sound as throaty as they ought to, and tires will often squeal even when you're rolling across dirt roads.
Mercenaries is dense with explosive content that satisfies on a fundamental level. Of the games that have tried to borrow the Grand Theft Auto style of play, Mercenaries is one of the most successful. This is partially because Pandemic clearly understands the importance of peripheral action to creating a cohesive, believable world, but also because it infuses the structure with its own style, and in the process turns it into something of its own. This is the most accomplished game that Pandemic has created yet, and it's an engaging experience that should appeal to action fans looking for a good, messy thrill.

Source: www.gamespot.com

Password: www.ps2rip.net-carahuevo

Na forum dodał Czernoborg
Linki:
screeny