Komunistyczny skansen Polski

2012-01-02 00:00:00 +0000


Dobrze, że istnieją organizacje takie jak Komunistyczna Młodzież Polski — dzięki nim można na żywo obserwować jak przez ponad pół wieku funkcjonowała komunistyczna propaganda. KMP zyskała nieco uwagi w mediach publikując kondolencje po śmierci północnokoreańskiego dyktatora, a następnie “demitologizując” doniesienia o naruszeniu praw człowieka w Północnej Korei. Kluczowy fragment:

Wszystkie te "sensacyjne doniesienia" o rzekomym terrorze w Korei północnej oparte są na zeznaniach nielicznej grupy osób, które współpracują z wywiadem Stanów Zjednoczonych. Zeznania te w większości zakrajają o absurd (np. fragment zeznań Sun-Ok Lee w którym mówiła ona o przymusowym nawracaniu chrześcijan oraz o wylewaniu na nich ciekłego ołowiu: http://www.northkoreanrefugees.com/christians.htm ). Ani ideologia dżucze ani jakiekolwiek inne posunięcia rządu KRLD nigdzie nie wspominają o konieczności "nawracania chrześcijan" a tym bardziej na oblewaniu ich ciekłym ołowiem w momencie, gdy mieliby odmawiać. Dlatego mamy dwie możliwości: albo wierzymy we wszystko to, co nam się mówi (ale wtedy musielibyśmy wierzyć także w prowokacje, co do których jest pewność, że są to kłamstwa) - albo - podejść do tego krytycznie. Jeśli żadne inne dowody nie potwierdzają zarzutów stawianych przez USA wrogiemu krajowi, mamy prawo podejrzewać, że zarzuty te są po prostu fałszywe.

Ale dlaczego doniesienia o terrorze w Korei Północnej są “oparte na zeznaniach nielicznej grupy osób” czyli głównie uciekinierów? Powód jest bardzo prosty — Korea jest krajem zamkniętym, tak jak i wszystkie inne dyktatury komunistyczne w przeszłości. Nie istnieje swoboda przemieszczania się wewnątrz kraju a tym bardziej jego opuszczania przez osoby, które z jakiegoś powodu nie chciałyby już dłużej doświadczać “dyktatury większości nad mniejszością - czyli demokracji”.

Stąd większość jakichkolwiek relacji z Korei Północnej to relacje osób, które z tego proletariackiego raju po prostu uciekły, narażajac się na zastrzelenie przez północnokoreańskie wojsko graniczne. Dokładnie tak jak w latach 1945-1989 strzelano do osób nie chcących dłużej mieszkać w Niemieckiej Republice Demokratycznej czy Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej (Schießbefehl ), a w tej ostatniej pomimo konstytucyjnego zapisu o prawie do tajemnicy korespondencji na ogromną skalę prowadzono jej niejawną kontrolę.

Komuś może wydawać się dziwne w XXI wieku czytanie komunistycznej publicystyki, nie mówiąc już o odpowiadaniu na nią. Ludzkość jednak uczy się na błędach a wymazanie z pamięci przeszłych błędów znacznie zwiększa szansę, że po jednym-dwóch pokoleniach powrócą do nas w nieco odświeżonej ale równie zabójczej formie. Dlatego warto czytać brednie Marksa, Lenina, Hitlera i ich wyznawców, choćby po to by móc dzisiaj świadomie zmierzyć się z współczesnymi bredniami o dominacji jednej rasy nad drugą czy o tym, że Marks miał jednak rację w kwestii kryzysu.

Gdyby ktoś chciał poczytać nieco więcej o Korei Północnej to polecam artykuły “Największy łagier świata” Anny Zechenter oraz “Koreański Ludowo-Demokratyczny Raj Robotników” Krzysztofa Łozińskiego.