NOWOŚCI CHAT
Beyond Normandy Assignment Berlin (2003) [Gry PC]

Dodano:
2004-11-28 00:00:00

Język:
angielski

Producent: Sproing Interactive Media
Wydawca: ValuSoft
Kategoria: gry akcji / FPS
Tryb gry: single player
Wymagania wiekowe: 12+

Rozsądne wymagania sprzętowe:
Procesor Pentium III 700 MHz, 256 MB RAM, akcelerator 3D 32MB, 700 MB HDD
Opis:
Gra Assignment Berlin: Beyond Normandy przeniesie Cię w czasy, gdy o komputerach wiedziano mniej niż o jonowej katalizie polimerów. W 1945 roku wojna ma się już bowiem ku końcowi. Alianci lądowali w Normandii, spuścili potężne manto hitlerowcom kryjącym się po bunkrach plaży Omaha, po czym zajęli Paryż i powędrowali aż pod sam Berlin. Z kolei Rosjanie przeczekali na Pradze całe powstanie warszawskie, a gdy to już się skończyło, przekroczyli Wisłę i pognali na zachód co koń wyskoczy. Na wiernych Hitlerowi generałów padł blady strach...

Główny bohater programu jest Amerykaninem. Zaciągnął się do wojska w połowie 1943 roku, szybko przebył niezbędne szkolenie, koniec końców został przerzucony do Europy, gdzie tłukł się za dwóch. W chwili obecnej leci w samolocie... oj, już nie leci. Niemiecki pocisk walnął w silnik, roznosząc go na strzępy. Żołnierz przygotowuje się do skoku. Do desantu, gdyż on był właściwym celem misji. Chwyta plecak ze spadochronem, zarzuca go na plecy i wyskakuje przez okno. Leci w dół jak błyskawica. Przecina chmury, pociąga za sznurek, brezentowa czasza otwiera się nad jego głową...

Fajne? Niezupełnie. Gra zaczyna się bowiem zupełnie nieciekawie. Gracz steruje niewielką strzałką i stara się utrzymać ją w pozycji wertykalnej. Ta oczywiście giba się na boki i robi wszystko, byle tylko nie wskazywać kierunku 'w dół', ku miejscu, w którym spadochroniarz ma wylądować. Najgorsze jest jednak to, że ginie się co parę chwil. Co dziesięć, piętnaście sekund. A stan gry wczytuje się ponad trzydzieści. W efekcie pierwszych kilkanaście minut spędzonych z Assignment Berlin: Beyond Normandy to prawdziwy koszmar, gorszy nawet niż delirium o trzeciej nad ranem. Gracz jest gotowy odinstalować świnię, wytrzeć jej nazwę z pamięci, płytkę wywalić w kosmos, a producentów programu rozstrzelać.

Na szczęście naziemne przygody głównego bohatera są już nieco ciekawsze. Gra zawiera 10 krótkich misji, w większości polegających na bieganiu po wioskach i lasach oraz likwidowaniu pojawiający się znikąd Szkopów. W jednej z misji gracz wskakuje nawet do samochodu i gnając do przodu, kierując wozem, strzela ile wlezie na boki. W pozostałych biega z karabinem i strzela do wrogów ile sił w łapach. Chociaż... poziom tego wszystkiego nie jest porywający. Główny bohater ląduje na pastwisku, podnosi z ziemi rozrzucone tam bronie, zbiera rozsypane magazynki (z punktu widzenia logiki całkowity idiotyzm!), po czym rusza do przodu. Przed nim znajduje się niewielka wioska. Dość ładnie wykonana, spowita mgłą, z drzewkami, chatkami, jakimiś uliczkami, płotkami, górkami i dołkami. W niektórych zaułkach leżą kolejne magazynki, pod jednym murkiem ktoś zostawił DP-28, pod innym butelczynę przywracającą dwadzieścia pięć procent zdrowia.

Niestety, nie ma lekko. Pod jedną z chat stoją szkopscy żołnierze. Nie ruszają się. Główny bohater wygląda zza rogu, a wówczas zaczynają krzyczeć coś po szwabsku, no i strzelać. Pacjent chowa się za róg. Po chwili kawalkada milknie. Niemcy stoją pod chatą tak jak stali, ptaszki śpiewają, słoneczko z trudem przebija się przez deszczowe chmurki. Kapuśniaczek siąpi, z ekranu bije chłód, mgły snują się nad pobliskim jeziorkiem. Bohater obiega chatkę i wygląda zza drugiego rogu. Mierzy w najbliższego szkopa i trzema celnymi strzałami kładzie go na ziemię. Jego kumpel - ale tylko jeden - zauważa to i nie ruszając się z miejsca łoi do skrytobójcy. Ten znów chowa się za róg. Jeszcze kilka strzałów z niemieckiego karabinu i spokój powraca do wioski. Leżący na ziemi trup rozpływa się w powietrzu... zostało siedmiu do zabicia.

Sztuczna inteligencja pojawiających się w grze postaci jest niestety fatalna. Goście działają tak, jak kazali im programiści, nie mają nawet odrobiny swobody. Czasem podbiegają więc do gracza i z pięciu metrów zaczynają do niego strzelać, kiedy indziej kryją się za drzewami bądź w podwórzu. Wystarczy jednak zachować się nietypowo, zaskoczyć ich jakimś nieszablonowym zachowaniem, by całkowicie zgłupieli. Ponadto wrogowie nie potrafią ze sobą współdziałać, uciekać bądź kryć się za krzakami. Jeśli bohater zauważy pacjenta stojącego na środku polany i ruszy na niego z wrzaskiem, łojąc z karabinu niczym Burza na gitarze, gościu nawet nie drgnie. Co najwyżej ściągnie z pleców swoją broń i zacznie strzelać. Nie rzuci się jednak do ucieczki, nie schowa się za drzewem, po prostu będzie czekał, aż gracz wpakuje mu w klatę wszystkie posiadane pociski. Tego typu bzdur jest w grze znacznie więcej, w dodatku interaktywność przedstawionego świata zbiega do zera. Nic nie da się zniszczyć, ba, nawet kamratów z Rosji zabić się nie da - przyjmują pociski na klatę, nie walą się na ziemię, a na ekranie pojawia się prośba o szacunek dla sojuszników. Błeee!

Kilkanaście sztuk broni (w tym granaty) to duży plus tej produkcji. Strzela się z nich bardzo przyzwoicie, choć te najsłabsze mają zaskakująco marną skuteczność. Po stronie minusów należy zapisać szatę graficzną. Co prawda podobała mi się ona bardziej niż sterylne korytarze Mars: Bunt robotów, ale zrobiono ją niedbale. Drzewa zbudowane zostały na podstawie krzyża, wszystkie budynki pokryte są przeciętnej jakości teksturami, a od środka przypominają pusty garaż. Żołnierze kojarzą mi się raczej z bandą klonów, bo nie różnią się wyglądem zewnętrznym. Z daleka zupełnie to nie przeszkadza, lecz gdy biega się po radzieckim obozie, potykając się o kolejnych takich samych Saszaków, coś w człowieku pęka i zaczyna wyć. Chociaż z drugiej strony owa skąpa, szaro-bura oprawa graficzna gry zdaje egzamin. W połączeniu z deszczem, zbudowanymi z worków okopami, błotkiem na drogach, wysuszonymi sosnami i mokrymi brezentowymi namiotami tworzy interesujący, niepokojący klimat. To chyba - obok możliwości postrzelania sobie do hitlerowców - największa zaleta tej gry.

Nie zmienia to jednak faktu, że Assignment Berlin: Beyond Normandy to przeciętna gra budżetowa, zwykła strzelanina FPP z niższej półki. Miłośnicy gatunku zapewne poświęcą jej kilka chwil i jeśli będą litościwi, zabawią się całkiem nieźle. Reszta nie musi nawet pamiętać, że taki program istnieje.
gry.wp.pl
Linki:
Galeria