NOWOŚCI CHAT
Crash Bash (PSX-PAL) [Gry konsole *inne*]

Dodano:
2004-10-23 00:00:00

Język:
angielski

[Rodzaj Gry].......................Puzle
[Platforma]..........................PSX
[Kodowanie]........................PAL
[Rozszerzenie].....................BIN .CUE
[Rok Wydania].....................2000
[Wydawca]..........................Sony Computer Entertaiment Europe

Nie wiem dlaczego, ale co jakiś czas miewam uczucie deja vu. Najpierw subtelne, ledwo namacalne, z czasem coraz silniejsze. Co najdziwniejsze, nie dzieje się to w momencie, gdy idę ulicą, ani też podczas jazdy na rowerze, zabawy na dyskotece, czy nawet czytania książki. Co to, to nie! To uczucie towarzyszy mi podczas grania na mojej ulubionej konsoli w niektóre gry. Gdy odpalam dany tytuł spragniony nowych wrażeń, po chwili mam uczucie, że to wszystko już gdzieś widziałem... Piję w tym momencie do autorów gry Crash Bash na PlayStation, będącej kolejną kalką hitu z Nintendo 64. Po wysypie klonów Super Mario Kart pojawiających się na PSX pod różnorodnymi tytułami jak Chocobo Racing czy Speed Freaks w końcu padło na Crasha i doskonały Crash Team Racing. Teraz zaś przyszła pora na podpatrywanie innych dobrych pomysłów. Crash Bash, bo taki tytuł nadano grze, czerpie garściami z nintendowskiego Mario Party. Pomysł nie jest zresztą bardzo rewolucyjny. Podobnie jak MP, CB to zbiór kilkudziesięciu mini gierek upchniętych na jedną płytkę, osadzonych w realiach serii znanej konsolowym graczom jako trylogia "Crash Bandicoot" i mających dać użytkownikom maksimum zabawy, szczególnie na domowych imprezach spędzanych przed konsolą.

Crash Bash jest grą ewidentnie zespołową. Multi tap, to urządzenie bez wątpienia niezbędne by w stu procentach docenić zalety tego "lisiego przekładańca". Na szczęście, użytkownicy pozbawieni dostępu do tego cudownego urządzenia będą mogli pograć we dwoje przy pomocy drugiego joypada. Zabawa wcale niezła. Cztery pady podpięte do multi tap`a przydałyby się jednak niechybnie by wypróbować w akcji wszystkich dostępnych bohaterów na raz. A będzie z czego wybierać. Crash i Coco to podstawa. Ich nie mogło tu zabraknąć. Dr Neo Cortex, Koala Kong czy Dingodile tylko urozmaicą nam kolejną przygodę z Crashem, ale możliwość zagrania wielką, głupią kupą mięsa uważam za dosyć interesującą perspektywę dla wszystkich fanów Crasha. Ponadto, co jakiś czas spotkamy bossów strzegących przejścia do kolejnych Warp Room`ów. Jest nawet wódz Papu-Papu z pierwszej części tej znakomitej serii!

Już na początku wita nas niesamowicie szalony remix mojej ulubionej muzyczki tytułowej znanej ze wszystkich części gry, który wprowadzi w klimat bombowego party. Najczęściej rozpoczniesz od trybu Adventure, aby odblokować niedostępne na początku poziomy. Później przyjdzie pora na Battle oraz Tournament. W tym pierwszym trybie czeka na Ciebie jak zwykle kilka Warp Room`ów wypełnionych niespodziankami.

Czas przybliżyć Wam kilka konkurencji, w których przyjdzie startować naszej mało rozgarniętej ósemce. Jako pierwszy przykuła moją uwagę odmiana Ponga (recenzję tej gry znajdziesz na stronie), tyle, że przeznaczona dla czterech graczy naraz. Jest naprawdę niezła. Prosta i wciągająca. W kolejnych Warp Room`ach poszczególne konkurencje często powracają, ale są odpowiednio modyfikowane. Jako przykład dla "ponga" można wymienić choćby Cortexa wypluwającego z siebie dodatkowe bile i czyniącego przy tym totalny chaos wśród zaszokowanych zawodników. Kolejną konkurencją jest odmiana Bombermana, w której nasz rudzielec i jego przeciwnicy poruszając się miniaturowymi czołgami wyrzucającymi z siebie tony amunicji odbijającej się od ścian, miny i inne "umilacze" robią całkowite spustoszenie w szeregach wroga. Następnie proponuję jazdę na polarnym misiu, którego poznać miał chyba każdy okazję podczas grania w CB2: Cortex Strikes Back. Tutaj nasze przesympatyczne zwierzaki biorą po raz kolejny na siebie rolę wierzchowców, tym razem walczących zawzięcie na tafli lodu niczym na arenie w Destruction Derby. Tak samo jak w poprzednich etapach, znajdą się tu przeróżne modyfikatory (zmiejszacz, powiększacz, błyskawice...). Głównym celem jest tutaj, aby poprzez taranowanie wyrzucić oponentów ze śliskiego ringu. Przy grze na czterech - druzgocąca masakra. Nie będę tu opisywał dokładnie wszystkich poziomów, gdzie przyjdzie walczyć tej zabawnej gromadce, ponieważ i tak dopiero po własnoręcznym przetestowaniu każdej mini gierki pojmiesz dokładnie zamysł autorów i odnajdziesz swoje ulubione składniki tej wybuchowej mieszanki. Każda konkurencja jest opisana dokładnie przed jej rozpoczęciem, więc nie powinno być wielkich problemów z opanowaniem sterowania, czy ogólnych zasad rozgrywki.

Przepych graficzny serwowany nam do tej pory przez produkty grupy Naughty Dog przyzwyczaił nas, że kolejne produkty z tej serii stoją na coraz wyższym poziomie. Tym razem jednak firma Universal Studios powierzyła wykonanie najnowszej części przygód kurokrada zespołowi Eurocom. Nie można powiedzieć, aby oprawie graficznej wyszło to na lepsze. Z drugiej strony - nie sposób dojrzeć żadnych zgrzytów i większych niedociągnięć. W końcu to debiut, jeśli chodzi o gry tego typu na PSX w ogóle. Według mnie developerzy spisali się nad wyraz dobrze, a ich pracy niewiele można zarzucić. Nie będę szukał dziury w całym - postacie wyglądają jak trzeba, każdej przydzielono odpowiednią liczbę ładnie poteksturowanych trójkątów, a do scenerii również nie mam większych zastrzeżeń. Są ładne, kolorowe i pasują do klimatu serii. Wszystkie efekty zastosowane w grze, również wychodzą w końcowej klasyfikacji na dobre. Kamera ukazuje pole gry z odpowiedniego oddalenia, zbliżając się jednak we właściwych momentach na stosowną odległość. Nie uświadczymy sytuacji, gdy nasi milusińscy są wielkości kilku pikseli, ani też takiej, gdzie kamera obejmuje tylko jedną z postaci. Kolejny plus. A jest ich jeszcze trochę...

Jeśli miałbym napisać na koniec kilka słów o grze, tytułem podsumowania (co niniejszym czynię:), napisałbym, że wśród PSX`owych zręcznościówek nareszcie odczułem świeży powiew, a ci, którym nie było zagrać w Mario Party na konsoli Nintendo, nie odczują podczas gry żadnego deja vu. Nie mogę się doczekać nocnych nasiadówek przy piwie ze znajomymi, kiedy to, podczas szalonej jazdy na białym Polarze wyrzucę wszystkich z ringu wprost do lodowatej wody pozostając w chwale na placu boju. No i czekam na Crash Bash 2!

Opis wp.pl