NOWOŚCI CHAT
The Future Sound Of London - Papua New Guinea Translations (2001) (APE + MP3-VBR) [Lossless]

Dodano:
2005-03-19 17:16:16

Język:
angielski

Typ : Album
Gatunek : Ambient Techno, Trip-Hop, Psychedelic, Art Rock
Rok wydania : 2001
Jakość : APE
Okładki : Nie
Relaser :  IvieGene


OPIS: Pięć lat, pięć długich lat trwało milczenie legendarnej formacji z Londynu. Pod koniec 2001 roku powrócili, ale całkiem odmienieni. Na dobry, nowy początek poczęstowali swoich fanów nowymi interpretacjami klasycznego już nagrania sprzed dziesięciu lat "Papua New Guinea". Jednak myliłby się ktoś kto pomyślałby, że chłopaki pobawili się jedynie suwakami na stole mikserskim, dodali jakieś nowe loopy i sklecili z tego kilka remiksów. Panowie wraz z licznymi gośćmi zagrali i nagrali wszystko od zera w dość zaskakującym składzie instrumentalnym: piano, harmonijka, 12-strunowa akustyczna gitara, sitar, banjo, wibrafon, tamburyn, mellotron, organy hammonda, perkusja, gitara elektryczna z mnóstwem efektów (np. wah wah - cry baby), saksofon, smyki oraz okazjonalne chórki wokalne. Czy to brzmi jeszcze jak stary FSOL? Sam nie wiem, bo jeśli ma to oznaczać brzmienie elektroniczne - to nie, ale jeśli FSOL oznaczać ma oryginalność i świeżość brzmienia to akurat tego odmówić im nie sposób. Podobieństwo tych translacji do oryginalnego utworu jest, powiedzmy to sobie szczerze, symboliczne - czasami gdzieś w tle można usłyszeć szczątki samplowanej wokalizy Lisy Gerrard albo jakiś sampelek znany z pierwotnej wersji, ale to wszystko. Problemy z klasyfikacją to w przypadku FSOLa nic nowego, ja gdybym miał to jakoś w skrócie opisać to powiedziałbym dość mętnie, że brzmi to psychodelicznie. Jednak nie jest to ciężka psychodelia jak np. "Ummagumma" czy podobne, bo ciężkie i mroczne brzmienia FSOL odłożył chyba na dłużej. Jest to jakby lekka, kolorowa wizja po kwasowym tripie, jak wspomnienie z miłego, słonecznego dnia. Całość zagrana z elementami funk i groove lat siedemdziesiątych. Miejscami klimat ten przypomina mi odrobinę to co tworzy Eric Serra, jeśli ktoś kiedyś słyszał nagrania tego francuskiego kompozytora ten będzie wiedział o co mi chodzi. Najlepsze momenty? Jak dotąd prawie wszystkie z lekkim naciskiem na: "The Lovers", "Wooden Ships" oraz "Things Change Like the Patterns and Shades that Fall from the Sun". Tego nie sposób opowiedzieć, to trzeba usłyszeć. Wraz z tą płytą wyszedł też singiel "Papua New Guinea 2001", ale on w przeciwieństwie do opisywanego wydawnictwa zawiera standardowe remiksy DJ'ów - nic ciekawego.

Ocena: 8.5 / 10 /www.taboo.art.pl/

SPIS UTWORÓW:
01. 12 Original
02. Papsico
03. The Lovers
04. Wooden Ships
05. The Great Marmalade Mama in the Sky
06. Requiem
07. Things Change Like the Patters and Shades...
08. The Big Blue
bpjl: Dla ludzi nie gustujących w APE dorzucam wersję MP3 (VBR)!
Linki:
Wszystko o FSOL