Polski opis
Gatunek : |
Rock |
Rok Wydania : |
2008 |
Jakość : |
APE
|
Okładki : |
Tak |
Ripper : |
Filipok |
Opis:
Journey dostał nowy wiatr w sterane żagle, a świeżą krew zapewnił nowy nabytek, kolejny już wokalista z głosem na podobieństwo Stevea Perryego sprzed lat Arnel Pineda. To tylko dowód jak ważna była oryginalna barwa głosu pierwszego frontmana. Znów Schonowi i Cainowi udało się wszak znaleźć następcę, który wpasowałby się w lukę, jaką pozostawił po sobie także Steve Augeri. Musiał zrezygnować ze śpiewu w zespole na skutek chronicznych problemów z gardłem, nie udała się też na dłuższą metę współpraca z Jeffem Scottem Soto. Arnel Pineda o pokolenie młodszy od swoich nowych kolegów zyskał szansę odśpiewania wszystkich klasycznych przebojów Journey: z Faithfully, Whos Crying Now, Seperate Ways i Dont Stop Believing na czele. Odświeżone ich wersje pojawiły się na nowym albumie, ale to tylko jedna z odsłon, drugą stanowi premierowy krążek. Wprawdzie z dwunastu utworów jeden znamy też z poprzedniej regularnej płyty, ale panowie postanowili najwidoczniej nie odpuszczać Faith In A Heartland, wierząc że song udał się im bardziej niż inne. Świeża wersja już z Arnelem jest więc i tu. Poza tym Journey jakby śmielej wraca do swoich brzmień z lat największej świetności, czyli dekady lat 80tych. Świadczy o tym już początek płyty Never Walk Away nie tylko tekstowo nostalgiczny ale i muzycznie, świadomie staroświecki i niedzisiejszy, nawiązujący bez ogródek do dawnych osiągnięć. Mamy na albumie na szczęście porcję bardziej zdecydowanego hardrocka, także w staromodnym wydaniu, ale w końcu takie jest Journey i takich utworów od Neala Schona i spółki chcą fani. Udał się Wildest Dream czy bardziej balladowy Like A Sunshower. Ozdobnikiem muszą być rzecz jasna bardziej fortepianowe niż gitarowe ballady, jak zawsze podlane smyczkami (After All These Years), nie są jednak tak szablonowe jak te sprzed trzech lat zawarte na Generations, chociaż miejscami od irytującej słodyczy i patosu ratuje je tylko ponadprzeciętna gra gitarzysty. Nic z biegłości Schona nie zabrały mijające lata, a szczególnie przykuwa uwagę jego praca w instrumentalnym długim fragmencie The Journey (Revelation). Z drugiej strony ciągle można by się czegoś czepiać, a to powtarzania patentów sprzed lat i przewidywalności muzycznej (Where Did I Lose Your Love), a to samego operowania sloganami w trywialnych tekstach o miłości, trochę jak z Whitesnake, do pewnych rzeczy można się albo przyzwyczaić, albo wciąż na nie zwracać uwagę. Mimo wszystko Journey wydaje się przeżywać kolejne odrodzenie i w tym nowym już nie wiadomo którym wcieleniu wciąż warto świetnych muzyków dopingować.
Źródło: netfan.pl
English description
Genre : |
Rock |
Year : |
2008 |
Quality : |
APE
|
Covers : |
Yes |
Ripper : |
Filipok |
Description:
I just bought this CD today and I'm on the 5th song right now. This new lead singer is totally brilliant. He sounds like we would expect an older Steve Perry to sound like. This is by far the best Journey CD to come in a very long time. I was never a fan of Steve Augeri and didn't think he fit into the band. Arnel Pineda is one fantastic vocalist and and has brought life back to Journey. I would highly recommend this CD. You won't regret it.
Source: amazon.com